„Ratunku, mam za dużo książek!”. Co robić z niechcianymi książkami?
Każdego mola książkowego prędzej czy później czeka moment, kiedy będzie musiał uszczuplić swoje zbiory. Czy to z powodu przeprowadzki, czy to po prostu po to, żeby zrobić miejsce dla nowych tomów. Co jednak zrobić z niechcianymi już książkami?
Kiedyś sama uparcie zbierałam wszystkie książki. Tych jednak stale przybywało, a ja przeprowadzałam się średnio raz na rok (uroki studenckiego życia). Wtedy najbardziej dało się odczuć, że mam nadmiar książek. Były najbardziej problematyczne w transporcie i wnoszeniu po schodach. Nie mówiąc już o tym, że nawet najbardziej starannie popakowane, okładki i brzegi zawsze choć trochę ulegały podniszczeniu. Zauważyłam też, że jest sporo książek, które są nawet niedotykane poza tymi przeprowadzkami. Z – początkowo – ciężkim sercem postanowiłam więc zrobić selekcję i pozbyć się nadmiaru. Wiem, że są kolekcjonerzy, dla których posiadanie wielu tomów samo w sobie stanowi źródło radości. Teoretycznie można więc dokupić dodatkowe regały. Albo zamienić mieszkanie na większe, gdy i miejsca na regały jest za mało. Ale oczywiście mało kto może sobie pozwolić na takie rozwiązanie.
Jak zatem pozbyć się książek?
Przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na stan książki – czy nie jest zniszczona, rozklejona, popisana, pobrudzona, czy wyciągnięta z piwnicy nie jest zawilgotniała. Czy biorąc ją do ręki, nie czujesz obrzydzenia – jeśli nie, jest większa szansa, że ktoś ponownie spojrzy na nią z zainteresowaniem. Jeśli tak, wrzuć po prostu do kontenera z papierem.
Po drugie przekonaj się, czy książka jest aktualna. Np. słowniki, podręczniki szkolne, powieści współczesne, książki medyczne czy z dziedziny informatyki upływ czasu bardzo szybko zamienia w jedynie zbieracze kurzu. Mogą stanowić teoretycznie wartość historyczną, ale w praktyce na co komu książka o obsłudze Windowsa 95 czy podręcznik do nieistniejącego już gimnazjum? Z kolei jest grupa książek, które cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem od kilkudziesięciu lat. Są to np. lektury szkolne, klasyka literatury albo bestsellery. Jeśli w okolicznych bibliotekach brakuje Pana Tadeusza, nawet najbardziej zapyziały egzemplarz jest na wagę złota. Książki z serii Biblioteki Narodowej są cenne bez wyjątku, a pierwsze polskie wydania Harry’ego Pottera (z 2000 roku) pomimo upływu niemal dwóch dekad, nadal cieszą się zainteresowaniem zarówno wśród osób, które dorastały z czarodziejem z Hogwartu, jak i wśród młodszych pokoleń.
Moje książki są aktualne i w dobrym stanie. Co dalej?
Gdy już wiesz, które książki lepiej wyrzucić do śmieci, a które można spróbować popchnąć dalej w świat, masz następujące opcje:
Rozdanie rodzinie i znajomym. Możesz sprezentować komuś, o kim wiesz, że czyta dany gatunek albo interesuje się daną tematyką. Tylko nie przesadzaj. Jeśli nagle obdarujesz kogoś kilkoma siatami papieru, może nie być szczęśliwy. Do tego zepchniesz na niego swój problem z nadmiarem książek. Najprościej poinformować znajomych, że masz książki do oddania (chyba najłatwiej to zrobić w mediach społecznościowych) i sporządzić ich listę, najlepiej wraz ze zdjęciami.
Zbiórki książek. Co jakiś czas, w szczególności w okresie świątecznym, odbywają się zbiórki literatury dla domów dziecka, przedszkoli, szpitali czy domów spokojnej starości. Zwróć uwagę, żeby dostosować książki do dedykowanych odbiorców – nie oddawaj książeczek dziecięcych dla seniorów, a harlekinów dla dzieciaków. No i niech będą w dobrym stanie!
Bookcrossing. Polega na dzieleniu się i wymienianiu książkami. Sprawdź, czy w twojej miejscowości są punkty bookcrossingowe, zostaw tam swoje lektury i weź sobie jakąś nową pozycję. Pamiętaj jednak, żeby nie oddawać tego, co nadaje się tylko na makulaturę!
Biblioteki i inne instytucje publiczne. Przede wszystkim zanim wszystko zapakujesz, skontaktuj się z daną instytucją i zapytaj, czy w ogóle chce przyjąć te książki. Może być tak, że biblioteka jest mocno niedofinansowana i na jej zbiory składają się głównie dary od czytelników. Może być jednak i tak, że biblioteka jest bardzo dobrze zaopatrzona, na bieżąco zakupuje nowe pozycje i ma już na półkach książki, które chcesz jej przekazać. Wtedy na miejscu okaże się, że nadaremnie dźwigałeś te swoje pudła lub reklamówki i będziesz musiał z powrotem wybrać się z nimi do domu.
Rękodzieło. Możesz nadać książkom drugie życie, wykorzystując je do różnych prac plastycznych. Wachlarze, kolaże, ozdoby… Książki nie trafią na przemiał, a ty odprężysz się przy robieniu czegoś kreatywnego.
Sprzedaż. To opcja dla osób, którym nie zależy na czasie. Możesz wystawić swoje książki na portal aukcyjny lub ogłoszeniowy. Możesz też znaleźć na facebooku lokalną grupę z ogłoszeniami o sprzedaży książek – jest to o tyle korzystne dla obu stron, że wtedy cena książki nie musi być powiększona o koszt jej dostawy. Możesz próbować sprzedać w antykwariacie, ale podobnie jak w przypadku bibliotek, warto najpierw się skontaktować, bo może się okazać, że skup książek jest prowadzony tylko w określonych godzinach lub że po prostu nie są zainteresowani twoimi książkami, albo nie wszystkimi.
Wyrzucenie. Jeśli inne próby zawiodły, pozostają ci dwie opcje. Możesz oddać książki na makulaturę, ale nie zbijesz na tym kokosów – za kilogram papieru dostaniesz około kilkunastu groszy. Jeśli do skupu ci nie po drodze, to zostaw książki pod śmietnikiem. Może ktoś jeszcze przygarnie twoje książki (kiedy studiowałam polonistykę, niektórzy studenci wspominali, że książki z naszych obowiązkowych list lektur znajdowali na śmietniku) albo po prostu zabierze je śmieciarka.
Inni nie potrzebują twoich śmieci!
Kilkukrotnie zaznaczałam jak ważne jest to, żeby twoje książki były w dobrym stanie. Nauczano nas, że książkę trzeba szanować. Pamiętaj jednak, że to też po prostu przedmiot. Przedmiot, który również może być bezużyteczny albo zniszczony. Jeśli więc nikt go już nie chce używać albo wpadł ci do zupy, po prostu się go pozbądź.
A ty w jaki sposób – i czy w ogóle – pozbywasz się książek? Masz emocjonalny stosunek do całego swojego zbioru czy tylko do wybranych pozycji?
Nie rozumiem dlaczego powieści współczesne muszą by c aktualne a jak nie to out. Powieść to powieść. Jak przestanie być współczesna to będzie historyczna.. Bo niby dlaczego książka napisana np w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku ma być tylko łapaczem kurzu. Powieść to powieść i albo jest ciekaw albo nie.
Marta
Napisałam o tym, że książki, które chcielibyśmy komuś albo gdzieś przekazać, powinny być aktualne. Niekoniecznie powieści. W tym kontekście encyklopedia z lat 60. czy podręcznik obsługi Windowsa 95 będą przestarzałe i nikomu niepotrzebne.